Urodziny cz.1-Rozdział 10
Był wieczór.Violetta wysłała SMS do Cami i Fran. Jego treść brzmiała:
Hej. Jutro są moje urodziny. Nie znam poza tym nikogo oprócz was i oczywiście Leona. Jeśli chcecie to drzwi otwarte. Tylko napiszcie czy mogłybyście przyjść do mnie po szkole. Właśnie z okazji urodzin chciałabym je spędzić z wami. Więc może by pidżama party. :) Zapraszam i odpiszcie jeszcze dziś. Pa.
Następnie zadzwoniła do Leona, który był w domu.
Nie miał jeszcze najlepszego humoru, bo wciąż pamiętał słowa Vilu. Zastanawiał się przez chwilę czy była szczęśliwa będąc z Diego.
-Drr, drrr - Usłyszał wibrację swojego telefonu, Leon, po czym odebrał.
- Hej. - powiedziała Violetta.
- Hej? Czemu tak późno? - zaśmiał się Leon.
- A czemu jeszcze nie śpisz? - odpowiedziała Viola.
- Hehe. O co chodzi? - spytał.
- Masz jutro czas po szkole? - spytała nieśmiało.
- Niestety, nie. - powiedział trochę posmutniały.
- Ooo. W takim razie...nieważne. - rzekła zawiedzionym tonem.
- Ale znajdę chwilę. - starał się pocieszyć Vilu.
- Wiesz, to już nieważne. - odparła szybko Violetta.
- A o co chodziło? - zapytał.
- Po prostu...jutro po szkole przyjdzie do mnie Cami i Fran. - nie chciała dokończyć Viola.
- Na pewno o to chodzi? - wiedział, że jest coś jeszcze.
- I tak to już nieaktualne. - pośpiesznie powiedziała Vilu. Kiedy Leon chciał dodać słowo Violetta rozłączyła się. Po chwili usłyszała dzwonek swojego telefonu. Spojrzała na ekran. Dzwonił Leon. Viola nie odebrała, gdyż nie chciała robić wyrzutów sumienia Leonowi. Nie chciała by musiał odwoływać swoje sprawy dlatego, że ona ma urodziny. Przecież będzie je mieć też za rok. Tylko nie była pewna czy jej tata nie wyjedzie gdzieś. Często wyjeżdżał za granicę. Miał sprawy biznesowe. Musiałby ją zabrać ze sobą, a tego nie chciała.
Kiedy telefon Vilu przestał dzwonić, dziewczyna położyła się na łóżku i przytuliła się do poduszki. Siedziała jeszcze 10 minut na łóżku zastanawiając się jak będą wyglądał jej urodziny. 1 urodziny spędzone z jej biologicznym tatą. Te urodziny były z pewnością najważniejszymi w całym jej życiu, bez Leona nie mogła sobie ich wyobrazić. Nagle usłyszała silnik motora przed domem. Otworzyła okno i ujrzała Leona.
- Co tu robisz? - powiedziała cicho, ale zarazem tak aby ją usłyszał.
- Powiedz mi o co chodzi. - rzekł stojący przed oknem chłopak.
- Idż, zanim mój tata cię zobaczy. - powiedziała pośpiesznie.
- Nigdzie nie pójdę, póki nie powiesz mi co się stało! - krzyknął uparcie.
- Zwariowałeś? - uśmiechnęła się Violetta.
- Najwyraźniej przez ciebie. Więc powiesz mi o co chodzi? - powtarzał uparcie.
- Poczekaj. - powiedziała. Następnie po cichu zeszła na dół. Chwyciła szybko kurtkę, która wisiała na czerwonym wieszaku obok drzwi. Założyła ją i wyszła.
- Nic się nie stało. - rzekła Viola.
- Chciałaś mi coś powiedzieć. - trzymał cały czas na swoim.
- No dobra! Chciałam, ale kiedy powiedziałeś mi, że masz już plany to nie było raczej powodu by ci to mówić. - wydusiła wreszcie, choć nie wszystko.
- Ale co takiego? - dopytywał.
- Mam jutro urodziny. Chciałam ciebie jutro zaprosić. Nie na pidżama party oczywiście, tylko chciałam byś był. - odparła nieśmiało, po czym spojrzała mu w oczy.
Leon poczuł dziwne dotychczas jeszcze mu do końca nie znane uczucie. Czuł się tak jakby ją okłamywał, ale przecież jaka niespodzianka byłaby niespodzianką gdyby osoba dla której się to robi, o niej wiedziała. Leon spojrzał na Viole i nagle poczuł, że wyraz jego twarzy mówił, że ma przed nią tajemnicę. Viola spojrzała podejrzliwie na Leona. Zrozumiała, że on jej czegoś nie mówi. Poczuła się zdradzona.
- Leon. Co naprawdę robisz jutro po szkole? - spytała zdenerwowana.
- Nie mogę ci powiedzieć. Naprawdę, choćbym nie wiem jak bardzo chciał. - rzekł.
- Ale obiecuję, że będę. - dodał.
Violetta zrozumiała, że ta sprawa jest dla niego naprawdę ważna.
- Właściwie, cokolwiek będziesz robić pamiętaj jak bardzo cię kocham. - uśmiechnęła się kojąco dziewczyna.
- Będę pamiętać. Mógłbym cię o coś spytać? - zaskoczył nagle Vilu. Ona jedynie przytaknęła.
- Jutro na długiej przerwie, spotkajmy się w sali do tańca. - powiedział.
- Zgoda. - spojrzała szczęśliwa na Leona. Zauważył on jak nagle Viola spojrzała w okno taty i słuchała czy nikt nie schodzi.
- Powinienem już iść. Nie jest najwcześniej. - spojrzał na nią.
Kiedy już miał wsiąść na motor Vilu podeszła i objęła go mocno. On natomiast złapał ją za rękę, po czym pocałował w polik.

