W drodze do Madrytu
Rozdział 14
(osoby, które chcą się dowiedzieć o tym rozdziale, proszę przeczytać wcześniejszy post [mój 1 prolog])
Violetta,Leon,Camilla,Francesca, osoby, które miały być w samolocie.
Pasażerowie siedzą na miejscach. Leon przy oknie. Od strony Leona są Vilu,Fran i Cami.
Dziewczyny rozmawiały ze sobą, do momentu usłyszenia ciężkiego wydechu chłopaka.
Zdenerwowany Leon miał już podnieść ton, lecz się powstrzymał.
-O co chodzi? -spytała Violetta.
-Yhmm...to dziecko bez przerwy kopie moje siedzenie.
-...Haha -zaśmiała się dziewczyna.
-Naprawdę nie rozumiem twojego poczucia humoru.
-Wielka szkoda (śmiała się pod nosem).
-Ahhh.
-Nie przejmuj się tym chłopcem. -po czym się uśmiechnęła.
Nagle usłyszano Camille.
-Jeśli jeszcze raz kopniesz mój fotel to osobiście(...)
-Cami. -szybko Fran uszczypała koleżankę.
Chłopiec od razu się odsunął. Cała 3-ka spojrzała na Camille.
-No co?
Nagle usłyszano od przechodzącej właśnie stewardessy komunikat: Pozostało jeszcze 6 godzin lotu.
Przepraszamy za opóźnienia.
4-ka przyjaciół postanowiła się wyspać. Nie pospali zbyt długo gdyż obudzili się godzinę po komunikacie. Pozostało jeszcze 5 godzin lotu. Ku ich zdziwieniu nagle przeszedł koło nich Diego i Lara trzymając się za ręce. Nie dało się ukryć szoku jaki właśnie odczuwali.
-Siema. -odrzekł Diego. Usiadł siedzenie przed nimi. Lara obok niego. Paczka przyjaciół zaczęła rozmawiać jakby chcieli, lecz nie potrafili zapomnieć teraz przed nimi TEJ "pary".
Nagle rzekły dziewczyny do 2-ki osób przed nimi.
-A tak właściwie to nie pomyliliście lotów? Do psychiatry nie w tą stronę -Fran.
-Ja i tak myślę, że i on by nie pomógł- Cami.
-Może zastanów się 2 razy, zanim coś powiesz -odrzekła Lara.
-Nie rozmawiaj z głupkami, bo z głupkami się nie rozmawia.-powiedział Diego.
-Kto to mówi? Patrzałeś kiedyś w lustro? -dopowiedział Leon.
-Nie tak często jak ty lalusiu.
Leon wstał z siedzenia już podszedł i miał "dotknąć" pięścią jego twarzy, kiedy Violetta delikatnie odepchnęła jego pięść od twarzy Diego.
-Naprawdę nie warto. -po tych słowach Diego uśmiechnął się pewnie.
-Z powodów braku paliwa wylądujemy na najbliższym lotnisku. Przepraszamy za usterki.
Wszyscy w samolocie stali się ze spokojnych na podenerwowanych. Podczas tankowania samolotu większość osób wykorzystała ten czas na krótkie zwiedzanie. Violetta poszła z dziewczynami do toalety. W samolocie zostali tylko Diego i Leon.
-Co ty tu robisz Diego? -powiedział Leon.
-Lece do Madrytu z Larą. Tylko nie mów, że nic ci nie powiedziała. Wróciliśmy do siebie. Będę z nią w Madrycie przez 2 tygodnie.
-Nie obchodzi mnie to z kim i na ile tylko czemu.
-Szczerze? Jest mnóstwo pięknych dziewczyn w Madrycie, ale choć nie wiem jakbyś chciał to i tak odzyskam Violette. Może jak na razie być ślepa i nie dostrzegać tego jak duży błąd popełniła chodząc z tobą, a i tak zobaczy z moją pomocą bądź bez niej. -Leon wstał z siedzenia i podszedł do Diego.
-Nie zbliżaj się do niej.
-Haaha, -uśmiechał się pewnie. Leon walnął go pięścią z całej siły w twarz. Następnie zaczęli się bić.
Po chwili wróciła Violetta. Próbowała ich rozdzielić.
-Przestańcie! -ale na nich to nie zadziałało, więc wyszła. Leon uspokoił się od razu i pobiegł za nią.
-Violetta! -szukał dziewczyny.
-Hej. Widziałyście może Viole?
-Przecież szła do samolotu. -rzekła Fran.
-Zobaczyła jak biłem się z Diego.
-Dobrze mu tak, ale wracając do Vilu to nie mam pojęcia gdzie może być. -dodała Camilla.
-Oby nie zabłądziła.-wystraszyła się Francesca.
-Widzę ją! -krzykła Cami.
-Violetta... -chciał dokończyć chłopak.
-Nie odzywaj się do mnie przez resztę drogi.
Wszyscy wrócili do samolotu.
Jesteście ciekawi co będzie w następnym rozdziale? Jeśli tak to pobudźcie wyobraźnie i czekajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz